Praca domowa z historii na rzecz przyszłości

Задля того, щоб залучити польську аудиторію до обговорення складних питань минулого, LVIV.MEDIA публікує польською мовою статтю історика Василя Расевича. Стаття підготована в рамках проєкту "Українсько-польське минуле: реконтекстуалізація і виклики часу", який співфінансується Центром Мєрошевського в рамках ІІ Відкритого Конкурсу. Статтю українською мовою читайте тут.

Krótki projekt „Ukraińsko-polskie dziedzictwo: rekontekstualizacja i wyzwania współczesności”, współfinansowany przez Centrum Mieroszewskiego w ramach II Otwartego Konkursu, dobiega końca. Jakie są wyniki? I co można już powiedzieć o zrealizowanych działaniach? Przejdźmy więc do szczegółów.

 Jednym z ważnych rezultatów jest fakt, że podczas przygotowań i publikacji artykułów, jak również w trakcie dyskusji ze specjalistami, udało się określić aktualny stan rzeczy i wskazać główne problemy. Z treści opublikowanych artykułów wynika, że w ukraińskiej narracji historycznej pojawił się komponent antypolski, który został wpisany w nią przez profesora Mychajła Hruszewskiego. Miało to miejsce w czasach ostrej rywalizacji między ukraińskim a polskim ruchem narodowym w austriackiej Galicji. Z tego względu narracja o wspólnym dziedzictwie dawnej Rzeczypospolitej jest niemal nieobecna w jego koncepcji historii narodowej.

 Najgorsze jednak jest to, że ta koncepcja „upodobniła” ukraińską narrację historyczną do rosyjskiej, głęboko wiążąc jej główne interpretacje z rosyjskim kanonem. Zmiana akcentów, w kontekście współczesnej rosyjskiej agresji i wojny, nie zmienia zasadniczo sytuacji. Historia, która stała się skutecznym elementem walki politycznej, zarówno wewnętrznej, jak i zewnętrznej, oraz podstawą masowej propagandy, jest zbyt kuszącym narzędziem. Taki „antyzachodni” i „antypolski” charakter instrumentalizowanej historii sprawia, że trudno przedrzeć się przez warstwy rosyjskiej propagandy.

 Potrzebne są zatem badania, a jeszcze bardziej publiczne dyskusje o zmianie narracji. Ważne jest wprowadzenie wyników współczesnych badań akademickich – światowych, ukraińskich i polskich – do przestrzeni informacyjnej. Należy dążyć do tego, by historycy nie stawiali się na dyskusję jak na pole bitwy, broniąc nieprawdziwie rzekomych interesów narodowych. Taka postawa jest nieskuteczna i daje jedynie chwilową iluzję sukcesu, przekształcając „bojowników” w łatwe ofiary manipulacji.

 Nie należy być naiwnym i trzeba rozumieć, że instrumentalizowana historia jest przede wszystkim istotnym elementem walki o władzę w kraju, z nieodłącznym odniesieniem do rzekomego zagrożenia zewnętrznego. Wroga łatwo wyznaczyć. Wystarczy emocjonalnie spojrzeć na przeszłość i przypomnieć sobie wszystkie historyczne „krzywdy”, przypisując role, jakby Ukraińcy, Polacy, Żydzi i Rosjanie teleportowali się do naszych czasów z najdawniejszej przeszłości, aby średniowiecze stało się bezwzględnie „narodowe”. Aby przeszłość nakładała się bezpośrednio na współczesność, skłaniając obywateli do dostrzegania bezpośrednich analogii historycznych i poczucia wspólnoty z ludźmi z przeszłości.

 Problem nie dotyczy jedynie instrumentalizacji historii, ale także treści i jakości przekazu. Jedna historia była pisana dla mobilizacji narodowej i dumy z bohaterskich przodków i przeszłości, a inna, równie ważna, dla kształtowania narodu. Innymi słowy, parafrazując Ernesta Renana, nie mniej istotne od pamięci jest zapomnienie. Narody zazwyczaj starają się „zapomnieć” o skrajnie traumatycznych doświadczeniach lub niegodnych czynach swoich bohaterskich przodków. Zapominanie jest koniecznym atrybutem tworzenia narodu. Wiele narodów chciałoby zapomnieć o kolaboracji z nazistami, o uczestnictwie w czystkach etnicznych, o sympatiach do ideologii nienawiści. Takie epizody można w pewnym zakresie wymazać w historii dla „użytku wewnętrznego”, ale wychodząc na arenę międzynarodową, zwłaszcza w relacjach dwustronnych, absolutnie nie warto. To bez wątpienia dotyczy stosunków ukraińsko-polskich. Dlatego warto rozpocząć rozmowę bez nadmiaru „szkieletów” w szafie.

 Narody często starają się przedstawić siebie jako wyłączne ofiary wrogich sił, aby zmusić swoich konkurentów – „potomków zła” – do pozycji usprawiedliwienia się. Kierując się szlachetnymi pobudkami, by ukarać to zło i zapobiec jego powtórzeniu, ale także próbując zapewnić sobie korzystniejszą pozycję. Wydaje się, że sukces tej strategii zależy od poziomu jedności narodowej. Pojawia się pokusa ustanowienia historycznej narracji w drodze ustaw państwowych, aby przemawiać w imieniu narodu i państwa. Ta pokusa pojawia się w wielu krajach, co wskazuje na potencjalne ryzyko międzypaństwowych sporów.

 W ten sposób niejednoznaczne „ustawy historyczne”, przyjęte przez Radę Najwyższą Ukrainy w 2015 roku, oraz podobne ustawodawstwo zakazujące gloryfikacji OUN i UPA, przyjęte przez Sejm RP, zawiązały sprawę w węzeł gordyjski. W związku z tym ukraińscy i polscy historycy oraz politycy mają przed sobą mozolną i odpowiedzialną pracę nad „rozminowaniem” historii.

 I jeszcze o poziomie jedności narodowej i jego wpływie na narrację historyczną. Jeśli naród, jak twierdził Renan, to codzienny plebiscyt, warto zadbać, aby uczestniczyło w nim jak najwięcej osób, a nie narzucać przemocą jeden z wariantów. Zwłaszcza gdy w społeczeństwie rywalizują przeciwstawne koncepcje wspólnej przeszłości. Gdy walka polityczna o władzę odbywa się także po to, aby za pomocą władzy państwowej narzucić swoją, „prawdziwą” koncepcję całemu krajowi, co sprawia, że większość obywateli czuje się wykluczona z ważnego procesu. Oburza ich status „niepoprawnych” i nie chcą odpowiadać za czyny historycznych formacji, które są im obce i nie należą do ich rodzinnej historii.

 Jak trafnie zauważył historyk Artem Charczenko: „Sytuacja w Charkowie mogłaby wyglądać tak: istnieje złożona historia regionalna, która stale podsyca emocje w relacjach Ukrainy z jednym z jej najbliższych partnerów. Z narodem, który w burzliwym 2022 roku dał schronienie milionom obywateli Ukrainy. Biorąc pod uwagę, że w systemie edukacyjnym wschodnich regionów tematy zachodnich terytoriów są traktowane marginalnie (i na odwrót), większość młodych ludzi nie ma pojęcia o wydarzeniach z 1943 roku na Wołyniu.” Nadszedł więc najwyższy czas na wewnętrzną ukraińską dyskusję i na stworzenie prawdziwie wspólnej narracji. Narracji dojrzałych obywateli, którzy przystępują do rozmowy, a nie do „bitwy” z „wrogiem”.

 Warto również dodać, że większość opisów przeszłości narodowej zawiera elementy pozytywnej mitotwórczości, pewnego upiększania. Jednak powinny one opierać się na konkretnych faktach i nie być całkowicie zmyślone, ponieważ „wybielają” naszych przodków. Nie może być tu mowy o zamówieniach politycznych dla naukowców akademickich. Wręcz przeciwnie – władze państwowe i politycy powinni zwracać się do naukowców po obiektywną ekspertyzę. Potrzebny jest również codzienny „plebiscyt” akademickich naukowców, którzy będą śledzić najnowsze badania, pracować z odtajnionymi archiwami i w porę informować społeczeństwo o stanie rzeczy.

 Równie ważne jest, aby nie usprawiedliwiać zbrodni przeszłości w imię interesu narodowego i dobrego imienia Ukraińców. Ważne jest pamiętanie, kto był czyim sojusznikiem, dlaczego zabijano i czego pragnęli. Trzeba wreszcie zastanowić się nad gorzkim żartem historii: dlaczego większość wątków antypolskich łączy ukraińską narrację z rosyjską.

 I najważniejsze. Potrzebne jest pojednanie pamięci najpierw wewnątrz wspólnoty, a potem na poziomie międzynarodowym. Nie należy zapominać, że ukraińska polityczna tożsamość narodowa jest w trakcie aktywnego kształtowania się, swoistego hartowania przez wojnę. W obliczu zagrożenia unicestwieniem otrząsa się i próbuje odrzucić narzucone przez historię stereotypy. Pojawia się świadomość, że Ukraińcy nie muszą już udowadniać swojej „historyczności” ani legitymizować prawa do istnienia przez historię. Nowa historia powstaje tu i teraz. Ukraińcy walczą nie tylko o suwerenność i niepodległość swojego państwa. Walczą o godną i demokratyczną przyszłość. O wysoką jakość życia, bezpieczeństwo, nienaruszalność własności prywatnej, sprawiedliwy system sądowniczy oraz prawa człowieka i obywatela.

 Na tym wydaje się polegać poszukiwanie nowoczesnej idei narodowej. Nie na „kozaczyźnie”, nie w służbie imperiom, nie w usprawiedliwianiu taktyki rewolucyjnego terroru i ideologii zbrodniczych.

 Współczesna Ukraina nie powstała w próżni, ale nie jest też wyłącznie wynikiem walki OUN i UPA. Co więcej, Ukraina zyska znacznie szersze perspektywy, jeśli społeczeństwo krytycznie spojrzy na swoje przeszłe losy. W końcu wykona swoją pracę domową. Na rzecz przyszłości.

 Artykuł został przygotowany w ramach projektu „Ukraińsko-polska przeszłość: rekontekstualizacja i wyzwania czasu”.

 Projekt dofinansowany przez Centrum Mieroszewskiego w ramach II Otwartego Konkursu.

 Wasyl Rasewycz

 źródło: iq.net.ua